8Q-MAD

Nadszedł ten czas, aby podnieść dumnie głowę i powiedzieć: bogaćmy się.

Dwa sklepy z herbatą

Jestem miłośnikiem zielonej herbaty. Wczoraj przyszedł czas odnowić zapasy i z tej okazji napiszę dzisiaj o sklepach z herbatą w kontekście marketingu.

Normalnie kupuję herbatę w jednym wybranym sklepie, nazwijmy go "sklep A". Jest tam szeroki wybór i dobre ceny. Tyle że ostatnio było mi do niego nie po drodze, więc wczoraj kiedy odwiedziłem hipermarket i zauważyłem stoisko z herbatą ("sklep B"), skorzystałem ze sposobności żeby się zaopatrzyć.

Po tym fakcie przyszło mi do głowy kilka refleksji na temat różnicy pomiędzy tymi dwoma sklepami:
  • Pierwsza z nich to lokalizacja. Możliwość kupienia herbaty "przy okazji" to wymierna wartość - czas to pieniądz. Poza tym sklep B można odkryć przypadkowo, jest na środku alei w pasażu handlowym. Sklep A jest w podwórku przy bocznej ulicy w centrum miasta i trzeba się tam wybrać celowo.
  • Sklep A pakuje herbatę kupioną na wagę w plastikowe woreczki strunowe, co mi osobiście odpowiada ze względów praktycznych, bo można je wygodnie otwierać i zamykać. Sklep B pakuje herbatę w błyszczące, kolorowe torebki. Są one zdecydowanie mniej praktyczne, ale za to ładniejsze, a więc nadają się na prezent. Walory estetyczne dodatkowo polepsza etykietka z wydrukowaną nazwą, numerem i krótkim opisem herbaty. W sklepie A nazwy sprzedawczyni wypisuje ręcznie na naklejce.
  • Na etykietce jest adres strony WWW sklepu B.
  • Do zakupów dostałem dwie dość gustowne ulotki, "Poradnik konesera" i menu, czyli spis wszystkich herbat z krótkimi opisami i cenami. Na obydwu oczywiście dane kontaktowe. Sklep A nie dołącza żadnych materiałów marketingowych.
Różnice te umożliwiają właścicielowi stoiska w supermarkecie ustalenie cen około 50% wyższych niż w drugim sklepie.

Dwadzieścia lat polskiej reklamy

Na stronie Przekroju znalazłem artykuł podsumowujący reklamę telewizyjną w trzeciej Rzeczpospolitej. Jest i video, poczynając od Ojciec, prać? (jeśli jesteś w odpowiednim wieku, to pamiętasz), poprzez Kopytko, kończąc na orędziu Marka Kondrata, który to filmik ze względu na osobisty sentyment pozwolę sobie tutaj wstawić.



Jest lepiej. I będzie jeszcze lepiej, niż jest. Unia Europejska już od dawna odczuwa nasz gorący oddech na swoich zamożnych plecach. (...) Nadszedł ten czas, aby podnieść dumnie głowę i powiedzieć: bogaćmy się.

20 reklam, które wstrząsnęły Polską
http://przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,5894.html

Szkoda, że się nie udało

Kilka dni temu Pudelek napisał:

Według naszych informacji, do współpracy z Górniak przymierza się była menedżerka Dody, Maja Sablewska. Czy uda jej się z nią dogadać?

Na razie kokietuje ją w mediach: Edyta jest divą i to ona powinna wybrać sobie agenta, a nie agent ją - mówi na łamach tabloidu. Powinna postawić na osobę, która ma serce do tego, co robi dla artysty i uczyni wszystko, aby jej podopieczna czuła się komfortowo w pracy. Bo dzięki niej będzie miała szansę nagrać nową płytę i odnieść sukces na miarę tego, jakim był krążek "Dotyk".

Ta próba wzbudziła moje uznanie. Między słowami czuć NLP. A jak by przytarła nosa Dodzie! Niestety, nie udało się. Edyta Górniak ma nowego menedżera.