Jestem miłośnikiem zielonej herbaty. Wczoraj przyszedł czas odnowić zapasy i z tej okazji napiszę dzisiaj o sklepach z herbatą w kontekście marketingu.
Normalnie kupuję herbatę w jednym wybranym sklepie, nazwijmy go "sklep A". Jest tam szeroki wybór i dobre ceny. Tyle że ostatnio było mi do niego nie po drodze, więc wczoraj kiedy odwiedziłem hipermarket i zauważyłem stoisko z herbatą ("sklep B"), skorzystałem ze sposobności żeby się zaopatrzyć.
Po tym fakcie przyszło mi do głowy kilka refleksji na temat różnicy pomiędzy tymi dwoma sklepami:
- Pierwsza z nich to lokalizacja. Możliwość kupienia herbaty "przy okazji" to wymierna wartość - czas to pieniądz. Poza tym sklep B można odkryć przypadkowo, jest na środku alei w pasażu handlowym. Sklep A jest w podwórku przy bocznej ulicy w centrum miasta i trzeba się tam wybrać celowo.
- Sklep A pakuje herbatę kupioną na wagę w plastikowe woreczki strunowe, co mi osobiście odpowiada ze względów praktycznych, bo można je wygodnie otwierać i zamykać. Sklep B pakuje herbatę w błyszczące, kolorowe torebki. Są one zdecydowanie mniej praktyczne, ale za to ładniejsze, a więc nadają się na prezent. Walory estetyczne dodatkowo polepsza etykietka z wydrukowaną nazwą, numerem i krótkim opisem herbaty. W sklepie A nazwy sprzedawczyni wypisuje ręcznie na naklejce.
- Na etykietce jest adres strony WWW sklepu B.
- Do zakupów dostałem dwie dość gustowne ulotki, "Poradnik konesera" i menu, czyli spis wszystkich herbat z krótkimi opisami i cenami. Na obydwu oczywiście dane kontaktowe. Sklep A nie dołącza żadnych materiałów marketingowych.
Różnice te umożliwiają właścicielowi stoiska w supermarkecie ustalenie cen około 50% wyższych niż w drugim sklepie.
0 comments:
Post a Comment